(06-10-2011)
Standardowym mocowaniem dampera do tylnego zawieszenia w rowerze jest patent z tulejami DU. Jest to w istocie łożysko cierne, składające się z powleczonej materiałem ciernym tulei ( zwanej właśnie tuleją DU ) wprasowanej w oczko dampera oraz metalowego trzpienia po ktorym tuleja ta się ślizga, potocznie zwanego tulejami mocującymi.
Rozwiązanie to posiada pewne wady:
Jako, że tuleje dampera w moim rowerze zaczęły już łapać luzy zacząłem się zastanawiać, czy aby zamiast wymiany ich ( co jest sporawym kosztem ) nie spróbować sprawy załatwić inaczej.
Generalnie istnieją 2 stosowane w rowerach standardy tulejek DU.
Standard 12x14x12, stosowany przez m.in. Manitou, O2, X-Fusion i Suntoura. Posiada on odpowiednio:
Standard 12.7x15x12.7, stosowany przez Marzocchi, Foxa i Rock Shoxa i innych. Posiada on odpowiednio:
Jednocześnie, popularne są dwa rozmiary śrub montażowych – 8mm i 6mm.
(edit po latach: dochodzi jeszcze nietypowy rozmiar w damperach Cane Creek oraz śruba montażowa 10mm )
Po krótkiej zabawie z suwimiarką stwierdziłem, że damper w moim rowerku korzysta z tulei 12x14x12 oraz śrub 8mm.
Szybkie sprawdzenie katalogu łożysk odkryło, że łożysko MR148ZZ posiada bardzo interesujące wymiary, mianowicie 14x8x4 czyli:
trzy takie łożyska w oczku dampera idealnie spasują do jego szerokości oraz jednocześnie będą pasować do średnicy śruby montażowej.
Po kilku dniach listem wybitnie poleconym przyszło coś takiego:
Szybka wyprawa do sklepu z śrubami za to dała mi to:
Wymontowałem zatem damper, wyszarpałem tuleje DU ( pomińmy milczeniem jak... ) i zamontowałem łożyska:
po czym wrzuciłem do roweru. Montaż wymagał przyszlifowania podkładek, tak aby nie ocierały o łożysko. No i oczywiście był nieco problem z doborem samych podkładek, ale ogólnie dramatu nie było. Gdybym jednak robił to 'full profeszynal' to trzebaby dorobić stożkowe tuleje dystansowe. W każdym razie w rowerze wygląda to tak:
Pierwsze co dało się odczuć, to dużo aktywniejsza praca dampera. Mimo maksymalnego podkręcenia tłumienia kompresji damper zawieszenie nagle zaczęło bujać podczas pedałowania. Jednocześnie tylne koło 'zniknęło', tzn rower zaczął dużo bardziej aktywnie kłaniać się przeszkodom. Ogólnie w odczuwalny sposób wzrosła czułość zawieszenia oraz ilość wykorzystywanego skoku.
Reasumując, polecam :)
Zagadką jak na razie pozostaje trwałość tego rozwiązania. Jak na razie, po tygodniu jazdy, problemów nie ma, ale tak naprawdę dopiero po kilku miesiącach będę mógł wyrokować czy operacja się udała.
Swoją drogą, całość kosztowała mniej niż komplet tulejek mocowania dampera do mojego roweru...
I jak się okazuje, sprawa się rypła Łożyska: Post mortem