(18.03.2014)
Jak to każdego, tak i czasem mnie nachodzi ochota na zrobienie sobie dobrze.
Mmky, to może nie zabrzmiało najlepiej.
Spróbujmy inaczej.
Jak się już żaliłem, ukradli mi rower. Jako, że bez szosy życie jest pozbawione sensu i celu, trzeba było rower odtworzyć. Po kupnie odpowiednich szpejów nadszedł czas na koła.
A jako, że lubię sobie zrobić dobrze...
No więc postanowiłem zaspokoić swoją ciekawość i spróbować piasty z dużą ilością punktów zaczepienia. Konkretnie zaś, ze stu dwudziestoma. Jako, że kupiłem głównie ze względu na rzekomą wspaniałość gęstego zazębienia, to piasta podpada pod (nastrój grozy i tajemniczości: on) Klątwę Wypasu (nastrój grozy i tajemniczości: off ). Chodzi o to, że nader często zdarza mi się, że sprzęt który kupuję dlatego, że jest super-elo-zią-pro-galmour-swag-yolo psuje mi się dramatycznie szybko i literalnie pali się w rękach. Z drugiej strony tanie, niby kiepskie komponenty działają mi latami mimo strasznych rzeczy które dzieją się im w moim warsztacie.
Ofiarą miała paść piasta Chosen A8257BH, w kolorze srebrnym. Kupiona zresztą w komplecie z przednią piastą tegoż samego producenta. Wszystko kupiłem razem z kołami, wsadziłem w rower i wio. Korzystając z „zimy” 2013-2014 rozpocząłem sezon szosowy w połowie stycznia 2014.
Rower miałem jakieś 3 tygodnie, na „liczniku” nabite już ok 300km w dojazdach do pracy, kiedy to wieczorową porą wybrałem się na relaksacyjną „wieczorną” wycieczkę. Wieczorna, tzn wyjechałem wieczorem, wróciłem o 4 rano.
W każdym razie. Na kilometrze bliżej nieokreślonym piasta wydała z siebie SKOWYT, albo raczej, dźwięk mielenia metalu pomieszany z jękami potępionych. Na szczęście szybkie korbnięcie korbami piastę uciszyło. Niestety, tylko na kilka minut.
Od tego czasu zaczęły się z bidulką problemy. A to nagle przestała popuszczać łańcuch, to znowuż wyła jak głupia, lub, dla odmiany, działała bezszelestnie lub miała problem z zazębieniem się. Proces dezintegracji funkcjonalności, mimo prób reanimacji, trwał na dobrą sprawę do połowy marca, kiedy to wkurzyłem się, kupiłem inną piastę i wyszarpałem Czuzena z koła.
W dzień po wyjęciu z koła piasta wyglądała tak:
Sprzęgło w pieście miało wybitny problem z zazębieniem się. Zależnie od pozycji bębenka sprzęgło albo chwytało, albo wręcz przeciwnie. Można to skorygować ręcznie ustawiając zapadki...
Zajrzyjmy do środka.
Do sekcji zwłok potrzebne są dwa klucze imbusowe 5mm oraz klucz imbusowy 10mm. Końcówki odkręcamy imbusem 5mm, przy czym do odkręcenia jednej potrzeba będzie użyć gniazda w osi, które jest właśnie 10mm. Po odkręceniu końcówek osi możemy zdjąć bębenek.
Od razu się pokazuje, że piasta podpada pod Wypasione wolnobiegi __link__. Mam nadzieję, że nie spodziewaliście się niczego innego. Po bliższych oględzinach okazuje się, że łożyska są zabezpieczone przed zdjęciem za pomocą pierścieni nakręcanych na oś za pomocą nakrętek na klucz pazurowy lub, co gorzej, są zakontrowane wieńcem sprzęgła. Albo na ludzki język. Chosen nas nienawidzi i nie chce aby wymieniać łożyska w jego piastach.
Przyjrzyjmy się konstrukcji sprzęgła:
Tutaj mamy zębaty wianek będący częścią sprzęgła. Jak ( nieco kiepsko ) widać jest to rządek drobnych ząbków ( stu dwudziestu, ponoć, nie liczyłem ) wyciętych, chyba, technologią gorącego drutu w stali narzędziowej:
Tutaj zaś mamy zapadki, albo raczej kliniki które odpowiedzialne są za zazębienie. Grzebyk na powierzchni klina pasuje do drobnych wyfrezowań na wieńcu w korpusie. Kiedy bębenek się obraca, to klin zostaje wepchnięty przez sprężynkę w pasujące miejsce na ząbkach w piaście. System się wtedy usztywnia i w efekcie zostaje przeniesiony moment obrotowy.
Teoretycznie nawet to działa :)
Pytanie zatem brzmi, dlaczego moja piasta zawiodła po ledwie siedmiu tygodniach eksploatacji?
Ano wiele czynników, które można zsumować do jednego: tryumf marketingu nad inżynierią – czyli nadrzędnym celem było 120 zaczepów, bez względu na to czy działają.
Aby uzyskać odpowiednią ilość punktów zaczepienia w sposób który sobie producent wykoncypował trzeba było naciąć pierścień zębaty na 120 sposobów. Ze względu na wymagany sposób pracy i wymaganą odporność na ścinanie te nacięcia muszą być bardzo płytkie. W czuzenie głębokość tego nacięcia wynosi zaledwie ok 0.25mm.
Tradycyjna zapadka nie sprawdzi się – duże momenty obrotowe będą wyszarpywać zapadkę z wieńca. Dlatego Chosen zastosował klin który na powierzchni posiada grzebyk pasujący do wieńca, zazębiający się w 12 punktach jednocześnie – pracuje to jak 12 zapadek jedna za drugą. Efektywnie rozkładając obciążenie na 12 ząbków wieńca.
Taka konstrukcja wymusza potrzebę bardzo dużej osiowości bębenka i korpusu, gdyż nawet niewielki brak osiowości powoduje problemy z ułożeniem się mikroskopijnych ząbków względem siebie tak, aby otrzymać pewne połączenie.
Tyle, że mamy tutaj do czynienia z Wypasionym Wolnobiegiem, gdzie podczas jazdy bębenek i korpus nigdy nie są osiowo. Nie jest to problem w piastach z dużym sprzęgłem, ale 0.25mm to już terytorium rzędu wielkości ugięcia osi podczas jazdy w WW. Efekt tego jest taki, że każde zazębienie pod obciążeniem powoduje że Czuzenowi strzyka w sprzęgle.
W mojej piaście widać efekty takiego mechanizmu na grzebykach zapadek. Są one podgięte, wyłamane lub zeszlifowane w kilku miejsach.
Co ciekawe, będzie to niewidoczne podczas kręcenia na sucho, więc piasta przez długi czas będzie sprawiać wrażenie zdrowej.
Drugą sprawą którą należy wziąć pod uwagę jest fakt, że tak drobny mechanizm będzie miał tendencję do zapychania się brudem, kurzem i, niestety, olejem smarnym.
Tak, wiem, piasta jest uszczelniona, ale nawet najlepsze uszczelnienia nie są w stanie zapewnić pełnej odporności na drobny syf. Kiedy ten zaś dostanie się do piasty, to nieszczęsna ma policzone swoje dni. Drobny mechanizm zapycha się, po czym przy zasprzęgleniu brud jest zgniatany na drobną pastę dokonującą demolki. Objawem tego procesu jest nierówna wysokość dzwięku piasty – sprzęgło raz cichnie, raz tyrkocze bardzo wyraźnie. Od środka widać to jako rzadką czarną maź oblepiającą wnętrze piasty. Z czuzena za każdym razem gdy próbowałem go reanimować pozbywałem się czarnego syfu. Ten zaś jest mieszaniną stalowego pyłu z zapadek, oleju i pyłu z zewnątrz. Słowem – piasta zapycha się ekwiwalentem pasty polerskiej.
Skoro zaś mowa o zapadkach.
Sprzęgła w rowerowych piastach działają tak długo, jak zapadka potrafi się pewnie oprzeć o ząbki na pierścieniu zewnętrznym. To, czy potrafi się oprzeć jest zależne od wielkości ząbków i ostrości krawędzi „atakujących” ząbków.
Jest chyba oczywiste, że im większe ząbki, tym łatwiej się zazębić. Poniekąd odwrotna zależność wymusiła 12 krawędzi na klinie w rozpatrywanej pieście. Ostrość, albo jakość krawędzi jest istotna dlatego, iż zaokrąglone krawędzie zmniejszają docisk zapadki do wieńca i w krytycznym momencie mogą spowodować brak zazębienia i nieprzyjemny zgrzyt w napędzie lub np. przywalenie imponderabiliami w mostek.
Krawędzie zaokrągla się w naturalny sposób z czasem poprzez prześlizgiwanie się zapadki po wieńcu podczas jazdy luzem. Istotne jest to, że szybkość zużycia jest zależna głównie od środowiska ( vide syf w zapadkach ) oraz ilości przeskoków, czy tam 'tyknięć' zapadki.
Przeanalizujmy zatem jak szybko będzie dochodzić do degradacji krawędzi w „typowej” piaście 3-zapadkowej, z 24 punktami zaczepienia oraz w czuzenie ( 120 punktów, 3 zapadki, każdna 10 krawędzi ).
Normalna piasta na jeden obrót wykonuje 24 tyknięcia i posiada 3 zapadki. Zatem każda zapadka 'tyknie' 24 razy ( 24 cykle pracy ) zaś każdy ząbek na wieńcu zostanie tyknięty 3 razy.
Czuzen na jeden obrót robi 120 tyknięć, 2 zapadkami i 12 krawędziami każdej. Analogicznie zatem – każda krawędź zapadki 'tyknie' 120 razy ( 5 razy częściej ), a każdy ząbek wieńca 24 razy ( 8 razy częściej ).
Czyli Czuzen stępi swoje zapadki i wieniec zębaty ok 5-8 razy szybciej niż normalna piasta.
Aby sprawę pogorszyć. Normalna piasta posiada głębokie zęby na wieńcu, więc i posiadające dużo większą odporność na tępe zapadki. Czuzen z swoimi ~0.25mm stępi krawędzie na tyle, że sprzęgło przestanie działać, szybciej niż normalna piasta.
Dodajmy, że czuzen jest „wypełniony” produktami tej obróbki które przyśpieszają degenerację mechanizmu sprzęgła.
Łącząc zaś te wszystkie fakty, wychodzi, że sprzęgło w A8257BH jest rzeczywiście magiczne. Podczas eksploatacji robi „puff” i znika. Im więcej syfu, więcej obciążenia lub jazdy luzem tym szybciej. Moja piasta padła po niecałych 700km.
Ale to nie wszystko.
Podczas sekcji zwłok zauważyłem dwie ciekawostki która wyjaśniły mi dlaczego piasta miała skłonności do wycia i blokowania się. Jednocześnie obnażyła nędzną jakość samego produktu.
W Wypasionych Wolnobiegach pomiędzy bębenkiem a łożyskiem zwykle jest tuleja ustalająca. Jest rolą jest, ahem, ustalanie pozycji łożysk bębenka i piasty wobec siebie. W czuzenie po 700km tuleja wygląda tak:
O co chodzi? Ano chodzi o to że powierzchnia tulei jest porysowana, więc bębenek ślizgał się bezpośrednio po gołym metalu tulei szlifując ją ( i produkując opiłki które tworzą pastę niszczącą zapadki ). To prawdopodobnie było źródłem hałasów które z piasty dochodziły.
Druga sprawa?
Łożyska w bębenku mają fabrycznie zbyt wielkie naprężenie wstępne, dodatkowo potęgowane po skręceniu piasty. Efekt jest tego taki, że na małych koronkach kasety bębenek kręci się z dużym oporem. Jedna rada to składanie piasty w specyficznej kolejności. Oczywiście nie można tego poprawić, bo nakrętki pazurowe o których wspomniałem wyżej.
Co to wszystko sugeruje?
Ano sugeruje, że piasta Chosen A8257BH została wyprodukowana z karygodnym pogwałceniem tolerancji wymiarowych, to zaś kiepsko świadczy o producencie.
Reasumując zaś.
Chciałem sobie zrobić dobrze, bo punkty zaczepienia, i BZZZ, i punkty zaczepienia i w ogóle... Ok, tylko punkty zaczepienia.
Mam nadzieję, że rozumiecie.
Dostałem zaś ładne, ale kukułcze jajo które niby spełniało moje oczekiwania, ale okazało się po prostu bublem. Czy jest tutaj jakiś morał? Prawdopodobnie nie, po prostu miałem pecha. Czuzena ostatecznie zastąpiła piasta za 1/5 jego ceny katalogowej ( Octane One Orbital, jakby ktoś chciał wiedzieć ), która ma 16 zaczepów, waży 150g więcej, ma stalowy bębenek, jest skręcana na nakrętki i nie jest Wypasionym Wolnobiegiem. Czuzen zaś został wysłany z tytułu niezgodności z umową / rękojmii.