(19.02.2013)
Fakt, że jestem niemożliwym do poprawy sprzętowym fetyszystą o zacięciu inżynierskim ( czytaj: rowerowym nerdem ) posiada jedną istotną cechę. Otóż mogę delektować się różnymi ciekawymi rozwiązaniami które się na rynku pokazują.
Ostatnimi czasy SRAM zdaje się być najbardziej twórczą kompanią z dwojga hegemonów rowerowej branży. Najpierw mieliśmy Hammerschmidta, czyli przekładnię planetarną w korbie ( którą to Sram ściągnął od dużo starszego rozwiązania firmy Schlumpf ). Potem amerykański koncern przebił do świadomości ludzkiej napęd dwublatowy w MTB. SRAM produkuje w wysokich grupach swoje mega ciekawe kasety X-dome czy inny power-dome. Zaś ostatnio z jankeskiego obozu najgłośniej o XX1, czyli pierwszym „dedykowanym” napędzie z jedną koronką z przodu, który to jest przeznaczony nie dla rowerowego spadania, ale do ogólnej jazdy.
XX1, jako napęd 1xX można zamknąć w określeniu „jakaś zębatka z przodu, brak napinacza oraz kaseta 10-42 z tyłu”. Co już w sobie zamyka sporo interesujących informacji. Przejdźmy zatem po kolei po festiwalu jednorazowych rozwiązań zawartych w tej grupie.
Pierwszą nietypowym rozwiązaniem jest kaseta. Występuje ona tylko w jednym rozmiarze, czyli wspomniane 10-42. Jest także 11 rzędowa (!). Z technologicznego punktu widzenia inżynierowie SRAM'a wykorzystali technologię z kasety XX z niewielką domieszką dodatkowych rozwiązań, czyli:
Jako, że koronka 10 zębna jest za mała aby zamontować ją na tradycyjnym bębenku, więc... grupa XX1 wymaga przeprojektowanego bębenka. Co więcej, kaseta XX1 jest szersza od kaset 11 rzędowych Campagnolo i Shimano, więc również nie jest kompatybilna ( nie wiem co prawda, po co miałaby być, ale kronikarski obowiązek każe o tym wspomnieć ).
Drugim, a właściwie trzecim nietypowym rozwiązaniem, jest przerzutka, korzystająca z ( baczność ) technologii X-horizon ( spocznij ). W skrócie zaś chodzi o to, że pantograf przerzutki nie przesuwa się po skosie, ale w płaszczyźnie równoległej do osi piasty. Czyli prawie full-retro. Tyle, że istnieje bardzo dobry powód ku temu rozwiązaniu. Ze względu na fakt, że kaseta XX1 posiada ogromny skos. Aby podążać za takim skosem przerzutka musiałaby mieć pantograf identycznie nachylony. Kąt ten jednak byłby na tyle duży, że byłby prawie pionowy. To zaś oznacza, że podczas jazdy po nierównościach drgania roweru mogłyby automatycznie zmieniać biegi. Jeżeli jednak ustawimy pantograf prostopadle do drgań, to nie będą one miały wpływu na działanie przerzutki.
Oczywiście, cały czas istnieje jednak potrzeba utrzymywania górnego kółeczka wózka przerzutki jak najbliżej koronek kasety. Inżynierowie SRAMa rozwiązali ten problem również w sposób retro. Zanim w roku 1984 wygasł patent Suntoura na pochyły pantograf przerzutki wszyscy producenci sprzętu stosowali przesunięcie górnego kółeczka w wózku względem zawiasu A. W szczątkowej formie rozwiązanie to było stosowane przez Shimano jeszcze do niedawna ( w sprzęcie szosowym jest do tej pory ) pod nazwą „dual servo panta”. Zaś przerzutka XX1 powróciła do korzeni i posiada górne kółeczko agresywnie odsunięte od zawiasu A. Na tyle dużo, aby obsłużyć kasetę o mamucim rozmiarze. Zaś działa to dlatego, że cały napęd XX1 jest 1xX ( :P ) a kaseta jest dostępna tylko w jednym rozmiarze. Dzięki temu zaś można dobrać idealne rozmiary wózka.
Ostatnim, i moim zdaniem najbardziej interesującym elementem XX1 jest zaś korba. A dokładniej zębatka. Gdyż sama korba jest średnio interesująca.
Po pierwsze, zębatka posiada nietypowe BCD. Czyli karny kutas na wejściu. Przy czym jest ku temu dobra wymówka. Koronki są dostępne są w rozmiarach od 28 do 38 ząbków, co 2 i pasują do jednej korby. No więc standardowe BCD 104mm się nie nada. Poza tym samo mocowanie jest wymyślne, tak aby nie trzeba było zdejmować korby aby zmienić koronkę.
Sama koronka zaś posiada najciekawszy patent. I to patent który, w przeciwieństwie do reszty rozwiązań z XX1, jest niezależny od całej grupy.
Mianowicie. W napędzie 1xX, aby uniknąć spadania łańcucha z przedniej koronki należy stosować napinacz. Wynika to z faktu, iż w tradycyjnej koronce łańcuch nie jest zbyt pewnie utrzymywany na ząbkach – po prostu nic go nie powstrzymuje od opuszczenia koronki nie tylko w sposób prawidłowy, a więc poprzez jego na- i rozwijanie, ale także na boki.
Łańcuch składa się z szerokich i wąskich ogniw. Każde ogniwo może, na sworzniu obracać się wokół tegoż, ale także pod niewielkim kątem może odchylać się na boki. Jest to cecha konstrukcyjna łańcucha i jest wykorzystywana we wszelakich napędach z przednimi biegami. Dodatkowo, szerokość ząbka w typowej koronce korby wynosi zaledwie 2mm, podczas gdy prześwit w łańcuchy 10 rzędowym wynosi 2.2mm na wąskim ogniwie i aż 4.3mm w szerokim.
Konkretny mechanizm spadania łańcucha jest taki:
Oczywiście, im luźniejszy, bardziej rozklekotany i rozciągnięty łańcuch, tym większe jest prawdopodobieństwo wystąpienia tego problemu.
Jako, że łańcuch ma dużo luzu na typowej zębatce, więc przy telepaniu się na lewo i prawo w końcu trafi na sytuację z obrazka i po prostu spadnie na lewo lub prawo. I dlatego potrzebujemy napinacza.
Ale, gdyby jak najbardziej ograniczyć możliwości ruchu łańcucha na boki, to danse makabre wypunktowany wyżej mógłby się nie wydarzyć.
Co zrobić.
W tym momencie łańcuch nie powinien być w stanie opuścić koronki inaczej niż przez nawinięcie. Czyli tak długo jak na koronce są już zazębione 3-4 ogniwa, każde następne albo się prawidłowo zazębi, albo wyrwie ząbek.
Obie sytuacje prezentuje obrazek:
Czerwone to ogniwa łańcucha, niebieskie to tradycyjna koronka, zaś zielone to koronka z ząbkami wypełniającymi otwory w łańcuchu.
Jeżeli dodamy do tego przerzutkę z krótkim wózkiem, lub nawet ze sprzęgłem, to dostaniemy możliwość całkowitego zignorowania problemu napinacza w napędzie 1xX.
I dokładnie taki patent zastosował SRAM grupie XX1. Przerzutka ma sprzęgło, zaś koronka korby i kółeczka w przerzutce ząbki o dwóch szerokościach. I wychodzi na to, że to działa, gdyż ilość rowerów z grupą XX1, gdzie nie ma nawet kawałka napinacza jest oszałamiająca.
Skład grupy zamykają w miarę nudne manetki grip-shift i trigger, oczywiście w wersji 11 rzędowej.
Cała grupa zaś jest spojrzeniem w przyszłość napędu rowerowego. Układ 1xX staje się coraz bardziej popularny i wydaje się, że połączenie pojedynczej koronki z mamucią kasetą jest rozwiązaniem które w zgrabny sposób omija główną wadę jednorzędowego napędu, czyli skromny zakres przełożeń. Jedyną na dzień dzisiejszy wadą XX1 jest obsceniczna cena całej grupy. Sama kaseta osuszy nasz portfel o połowę średniej krajowej. To zaś jest odrobinę dużo jak na materiał eksploatacyjny...
Ale nie da się ukryć. Potencjał jest