Polemika
Fizyka
Kuźnia
Sprzęt
Z warsztatu
O mnie

Nie lubię 1xX

No to ustalmy jedną rzecz. W rowerach górskich przednia przerzutka to kwestia historyczna. Znaczy się – tylko historia jeszcze pamięta, że kiedyś tam była. Nabycie czegoś z półki przeciętno-górnej co mieni się rowerem górskim jest niewykonalne bez "wejścia" w ten nowy, lepszy świat pozbawiony charakterystycznego srebrnego wodzika.

Czujecie ten sarkazm?

Oto mój Mondraker ( Crafty RR+ ).

Jest wiele takich jak on, aczkolwiek pewno niezbyt wiele, bo to XL-ka i to na kołach 29". Tenże Mondraker ( Crafty RR+ ) nie posiada możliwości montażu przedniej przerzutki. Zapewniam, że próbowałem. Na wiele sposobów. Wiele z nich niegodnych dżentelmena.

I wiecie co. Do choinki mnie to doprowadza, gdyż 1xX z tą mamucią kasetą ssie. I zanim zamkniecie przeglądarkę w furii lub politowaniu pozwólcie, że wyjaśnię przedstawiając...

1. Rys Histeryczny

Zanim Sram XX1 namieszał wszystkim w głowach, co bardziej ambitni ( zwłaszcza w zjeżdżaniu ) pozbywali się przerzutki przedniej na rzecz napinacza i jednego blatu. Powód tego był raczej prosty – cokolwiek by nie powiedzieć, pełny napinacz z dolną rolką trzyma łańcuch dużo bardziej efektywnie niż przednia przerzutka. Jeżeli zaś z tejże się praktycznie nie korzysta z okazji okolicznego wyciągu, to jej montowanie jest po prostu pozbawione celu. Poza tym upraszcza to napęd a nadmiar zębatek, w dowolnej formie, szkodzi. Sam zaintrygowany tym rozwiązaniem po raz pierwszy zdjąłem zmieniarkę w roku 2009 w rowerze dojazdowo-pracowym. W 2010 popełniłem np. taki rower na ramie Bixs:

który służył mi wiernie aż do momentu kiedy na mrozie się bidny poskładał z wrażenia...

Swoją drogą – fajny rower, dobrze go wspominam. W każdym razie, wtedy też zacząłem kombinować z ekstenderami kaset i efektem końcowym był Spec Enduro-SL w wersji "raw":

Kaseta 11-38. Rok 2011. Takim byłem trendsetterem. Gdzieś tam pewno jeszcze w internetach lata zdjęcie z Sylwestrowego Odprocentowania ( pozdrawiam wtajemniczonych ) na którym rower testowałem. W roku 2011 zamiast speca wylądował nieodżałowany BMC Supertrail, który to również dość szybko przejął części z Bixisa i dostał napęd 1x9:

Tutaj się zatrzymam. W BMC używałem dwóch zębatek. Na jazdę do roboty było 36T, w góry 32T.

Układ taki, gdyż dość szybko się okazało, iż na lokalne dziury, gdzie BMC było jeżdżone głównie, brakuje wysokich przełożeń z zębatką 32T. Dało się jeździć, ale zawsze było nieco za nisko. Z kolei w drugą stronę – 36 przód i 34 tył to górskie przełożenie dla ludzi o połowie mojej wagi, wieku lub dwukrotnie większym FTP.

Po tamtym sezonie stało się dla mnie jasne, że jeżeli chcę jeździć na tym samym rowerze i w górach, i po GOP, to potrzebuję stanowczo więcej zakresu przełożeń niż pojedyncza zębatka i kaseta 11-34 może zapewnić. Od tego czasu zawsze miałem w góralu napęd 2xX. Do lokalnych jazd 1xX się zdarzało. Dalej się zresztą zdarza.

Wniosek był też drugi. Napęd z jedną zębatką jest bardzo przyjemny w obyciu. Jest jedna manetka i instynkt – jak za miękko, to zrzucamy, jak za twardo, to wrzucamy. Ale zębatek jest tylko dziewięć ( ok, dzisiaj już 12 ) więc precyzja doboru przełożenia jest taka sobie. W terenie zwykle to nie przeszkadza, ale na szuterkach już troszkę tak.

Jeżeli czytacie bloga od dłuższego czasu możecie zauważyć pewien trend. Sporo moich rowerów, nawet przeznaczonych z założenia w teren, takich jak Włóczęga ma szosowe kasety. Wspomniany wcześniej to aktualnie 39/26 z kasetą 11-23. BMC zaraz po kupnie wykorzystywany był z 38/28 + 11-25. Banshee Rune to zaś konkretne górskie 35/21 + 12-30.

Lubię mieć gęsty wybór biegów. Co prawda nie jestem w tej kwestii fundamentalistą, ale jakoś zawsze tak się składa, że rower na którym jeżdżę najwięcej zwykle ma kasetę o szosowym rodowodzie. Banshee jednak okazało się za małe ( mimo rozmiaru XL ) i pojechało do Norwegii. Jak zatem wygląda...

2. Rys aktualny.

Mamy jednak rok 2018. Mamucie kasety są we wszystkim co nie jest szosówką ( do czasu... ). Shimano broni się jak może, ale jest na zgubionej pozycji. Efekt jest tego taki, że od dłuższego czasu coraz trudniej kupić rower z przednią przerzutką. Ba, coraz trudniej kupić rower w którym tę przerzutkę da się zamontować.

Kiedy w końcu zaakceptowałem fakt, iż wymarzone Banshee Rune jest dla mnie za małe, sprzedałem je w diabły i po pewnych perturbacjach zanabyłem drogą kupna ramę Mondraker ( Crafty RR+ ). Kupiona ze względu na bardzo progresywną geometrię. Krawczyk jest pierwszym rowerem górskim który rzeczywiście jest w moim rozmiarze T ( od Titanic ).

Rzeczony Mundek Krawczyk miał dostać napęd 2x mimo iż nie jest możliwe seryjne założenie do niego przedniej przerzutki. Chciałem po prostu zrobić płytę mocowaną do ISCG i viola...

Po trzech próbach, kiedy w końcu dopasowałem sprzęt okazało się, że przy pełnej kompresji wahacz wadzi o wodzik przedniej przerzutki. I tyle było w temacie. Oczywiście, od razu należałoby się zapytać, po co kombinować z dwublatem, skoro...

3. Mamy kasety 11-50!

Jak pisałem, moje doświadczenie z 1xX jest takie, że owszem da się skroić napęd na jedno, konkretne środowisko, ale im bardziej zróżnicowane są warunki, tym jest to trudniejsze. Po prostu te 300 kilka procent zakresu to za mało.

Przy czym z kasety 11-50, którą to mam w Mondrakerze ( Crafty RR+ ), mamy tego zakresu prawie pięć setek. Więc problemu nie ma, prawda?

No więc niekoniecznie. Co prawda rozwiązaliśmy problem zakresu, albo raczej jego braku, ale wciąż mamy inne problemy które 1xX za sobą pociąga. A tych problemów, lub "problemów", zależnie od punktu wiedzenia, jest dość sporo...

4. Mało biegów.

No więc zacznijmy od najbardziej mnie denerwującego aspektu. Ale zanim to zrobię, sugeruję przeczytać to: Zakres przeciętny gdyż ten artykuł ma w sobie clou mojego marudzenia. Jeżdżąc w GOP jeżdżę z prędkością przeciętną... jakąś tam, ale nieśpieszną. Mając te 11 zębatek, z których używam, prawdę rzekłszy, pięć do siedmiu. Mundek Krawczyk RR+ posiada aktualnie zębatkę 30T jako napędową, przez co w Kato używam głównie pięciu najmniejszych. To oczywiście zarżnie kasetę błyskawicznie ( vide, zalinkowany artykuł ). Oczywiście, mogę przejść na zębatkę 36T, ale Mundek ledwo taką potrafi zmieścić. Stracę wtedy jednak przełożenie podjazdowe. 30/50 jest bardzo wygodne podczas jazdy do góry. 36/50... już nieco mniej. Do przeżycia, ale wygodne to nie jest.

W górach zaś... w górach podczas jazdy w górę praktycznie korzystam z dwóch biegów. Do jazdy w dół, czterech, czasem mniej. Wygląda to mniej więcej tak:

Czerwone – biegi używane dużo. Zielone, biegi używane sporadycznie. Czarne – biegi praktycznie niewykorzystywane.

Jeżeli porównam to z klasycznym 36/22 + 11-36, na 11 rzędach.

Tutaj jeszcze zaznaczyłem – górna kreseczka – koronka wykorzystywana z blatu, dolna, z młynka.

Na Katowice – jeżdżę na blacie. W zakres przeciętny wpada mi siedem biegów na 11 rzędowej kasecie, na tych kilka bardziej technicznych sekcji, nawet z jej końca skorzystam. Na przekosie. W górach mam te same niskie przełożenie, ale podczas bomby w dół mam sześć biegów do użytku i przyzwoite naprężenie łańcucha.

Te skoncentrowanie użytku kilku koronek ponad resztę oczywiście pociąga za sobą...

5. Nierównomierne zużycie kasety.

Kaseta zawsze zużywa się nierównomiernie. Chociażby dlatego, że jeździmy w zakresie przeciętnym. Problem z 1xX polega na tym, że ten zakres przeciętny, mający te 100-150% rozpiętości, trafia na kasetę która ma rozpiętości i 500%. Siłą rzeczy przez gros czasu piłujemy te trzy zębatki w które zakres przeciętny trafia. Pal licho, jeżeli trafia to w te stalowe mamucie na końcu.

Problem w tym, że, przynajmniej dla mnie, trafia to w zębatki 13-15-18-21. Efekt jest tego taki, że jeżeli utrzyma się aktualna tendencja, zarżnę biedne, kupione nowe, ZTTO 11-50 szybciej niż używaną ultegrę we Włóczędze. Mimo iż na tym drugim robię trzy razy większe przebiegi.

Ale to nie wszystko. Nie bez powodu wspomniałem o 'dużych, stalowych zębatkach'. Jeżeli chcecie uniknąć krępującego problemu siedemset-gramowej kasety, zostaje wam tylko takowa z największymi zębatkami zrobionymi z innych metali. Nawet kaseta Igiel-Pigiel XXX jest zakończona aluminiowym blatem. Nowy XTR to aż osiem zębatek zrobionych z "czegoś innego" Problem w tym, że te "coś inne" posiada charakterystykę zużycia dramatycznie gorszą od stali. Co w połączeniu z...

6. Linia łańcucha.

...powoduje dramatycznie szybsze zużycie kasety. Czy nam się to podoba, czy nie, 1xX to napędy z szerokimi kasetami. Fizycznie. 11 rzędowa kaseta jest szersza od dziesiątki o 4mm. 12 rzędów jest, zdaje się, ciut szersze od jedenastki. Trzymając się przykładu wyżej. Jeździmy na takich liniach łańcucha:

Z natury 1xX oczekuje się od nas jazdy całą szerokością kasety. W tym ostrej orki na ciężkim przekosie pod górę. Często mając z tyłu wrzuconą aluminiową zębatkę.

Tak jak pisałem tutaj: Mit przekoszonego łańcucha przekos sam z siebie problemem nie jest, dopóki nie uczynimy z jazdy na nim przyzwyczajenia. Napęd 1xX w rowerze górskim, jeżdżonym w górach, wymusza zaś jazdę na przekoszonym łańcuchu dokładnie wtedy, kiedy pracujemy najciężej. Im więcej pod górę na przekoszonym łańcuchu, tym szybciej się ten łańcuch zużywa. Oczywiście – nie dramat. Problem w tym, że dla oszczędzania wagi, zużywa się też zrobiona z egzotycznych materiałów kaseta za n-set złotych. I to już zabawne nie jest.

Inną sprawą jest przeciętna kultura pracy napędu eksploatowanego na wysokich przekosach. Sztandarowym problemem jest oczywiście kwestia spadania łańcucha z dużych koronek kasety podczas cofania korb. Niby mało istotny problem, ale w praktyce mocno denerwujący. Poza tym jednak napęd na wysokich przekosach chrzęści, skrobie i generalnie daje do zrozumienia, że mu takie traktowanie nie służy. Te szuranie i skrobanie jest w dużej mierze spowodowane przez...

7. Wymuszony długi wózek przerzutki.

Który jest pokłosiem wielkiej kasety z wielkim zakresem. Na najniższym biegu wózek jest już horyzontalnie, przez co dystans korba-rolka jest najkrótszy i łańcuch dolne kółeczko wita pod bardzo mocnym kątem. To powoduje przyśpieszone jego zużycie i ... hałas.

Wskazywałem już na tę cechę już wcześniej, ale wspomnę raz jeszcze. "Długi" wózek w przerzutce z roku 1995 to "średni" dzisiaj. Jest to prawda tak na szosie, jak i w MTB. To pociąga za sobą dwa istotne problemy. Jeden uniwersalny, drugi typowo off-roadowy.

Po pierwsze – im dłuższy wózek, tym większa z którą walczy sprzęgło i sprężyna w przerzutce. To prowdzi do słabszego napięcia łańcucha, więc i większego prawdopodobieństwa jego spadnięcia i większe problemy z inercją kasety. Problem pokazuje się zwykle na wysokich biegach.

Po drugie – długi wózek, oraz duże zębatki, oznaczają, że tenże wózek jest coraz bliżej gleby i atrakcji która ta może na sobie posiadać. Na szosie, czy nawet na typowej utrzymanej porządnie a-lince pokroju bielskiego Twistera – nie problem. Ale na co ciekawszych szlakach górskich jest zgoła inaczej. Każda część która z roweru wystaje jest czymś, co się nieuchronnie zaczepi o skałę, patyk czy zostanie przeorane przez glebę jeżeli wpadniemy w szczelinę wypłukaną na środku szlaku.

Sam długi wózek to zresztą część dalszej układanki, którą jest...

8. Losowe zarządzanie łańcuchem.

Nie jest to wymagane, ale napędy 1xX są jednak jednoznacznie kojarzone z zębatką N/W która trzyma łańcuch dzięki swojej magii i mocy. Aż do momentu kiedy przestaje. Problem w tym, że przewidzieć tego momentu nie da się w żaden sposób – napęd który wygląda na 100% sprawny, z elementów nie będących w żadnen sposób przy końcu swojego okresu eksploatacji, może zrzucać łańcuch, jeżeli się mu na to pozwoli.

Przy czym w połączeniu z długim wózkiem mamy podwójny problem. Skoro długi wózek potrafi naprężyć więcej łancucha to także.. potrafi go więcej zluzować. Chociażby w wyniku pracy zawieszenia. Im luźniejszy łańcuch, tym cięższe zadanie stoi przed zębatką N/W.

Opowiadałem już kilka razy o tym, jak sobie kiedyś przycupnąłem przy mecie zawodów Enduro Trails w Bielsku i liczyłem ilu wojowników ęduro przyjeżdża na metę z łańcuchem szorującym glebę. Na ok 40 zawodników gdzieś kwarta przyjechała siłą rozpędu.

Konsekwencje zaś zrzutki łańcucha z przodu są... przeróżne. Jednak zawsze jest to przerwa w jeździe. W napędzie z przerzutką możemy liczyć na to, że przy obrocie korbą łańcuch wróci na swoje miejsce. Nic takiego nie ma prawa nastąpić w 1xX. Chyba, że opancerzymy się w napinacze i rolki prowadzące.

Tutaj rzeczywiście można się kłócić o prawdopodobieństwo jednego i drugiego. To prawda. Nie można jednak zaprzeczyć, że zbyt wielu rowerzystów zbytnio ufa swoim zębatkom. I oczywiście, możemy również zaznaczyć, że można zębatkę opancerzyć w rockringi, prowadnice, klatki itp. Ale...

9. Waga.

...w dużej mierze pozbawia nas takie opancerzenie jednej z podkreślanych zalet jednoblatów, czyli mniejszej wagi. Ale i tutaj marketing SRAMa zrobił dobrą robotę, gdyż owszem, mamuciokasetowe 1xX jest lżejsze od dwublatu. Pod warunkiem stosowania kosztujących furę monet kaset SRAM z serii pornograficznych ( tzn XX1, X1 ). Im niżej schodzimy w stosie grup osprzętu obu producentów, tym te zyski wagowe są coraz bardziej iluzoryczne.

Moja kaseta ZTTO, szczytem technologii nie będąc, w rozstawie 11-50 waży 650g. Podobną wagę posiada kaseta NX. To ponad 300g więcej niż skromna kaseta SLX 10rz, 11-36. Aby móc twierdzić, że 1x jest lżejsze, musimy zatem zdjąć z roweru dość manetek, pancerzy i przednich przerzutek aby te 300g znaleźć. Oczywiście – da się, kombinacji osprzętu jest wiele. Jednak oznacza to, że oszczędność wagi dla przeciętnego rowerzysty jest rzędu dziesiątek gramów, nie setek, zaś w patologicznych sytuacjach 1xX będzie cięższe od dwublatowego napędu o tym samym zakresie. Ba – w realiach szosowych najczęściej jest tak, że dubel jest lżejszy o pojedyncze gramy od singla o tym samym zakresie.

Waga posiada jednak inny aspekt w całej układance. Mamucia kaseta zawsze waży więcej od "klasycznej" w tym samym procesie technologicznym. To zaś prowadzi do dwóch problemów które są mniej lub bardziej upierdliwe.

Po pierwsze – te dodatkowe 100-300g jest zamocowane do tylnego koła, co dokłada do masy nieresorowanej w rowerze z zawieszeniem. Niby niedużo, bo to jakiś 3-5% całej. Ale ma to już wpływ na czułość tego zawieszenia.

Po drugie – dodaje MASY OBROTOWEJ!!!111. Ale nie TEJ masy obrotowej, innej. Kaseta to kawał żelastwa który podczas pedałowania się kręci ciągnięty łańcuchem. Kiedy zaś łańcuch przestaje ciągnąć, to kaseta chce się kręcić dalej, gdyż posiada inercję. Jedyne co ją hamuje to naprężenie wózka przerzutki. Jeżeli kaseta jest odpowiednio ciężka, to doprowadzi to do zluzowania łańcucha i po drodze całego rzędu problemów. Widać to np na tym filmiku:

Kaseta którą opisywałem tutaj Test: Kaseta Sunshine 11sp 11-42 opuściła Włóczęgę głównie dlatego, że na przełożeniu ośka-blat nie szło jeździć. Każde zaprzestanie pedałowania pociągało za sobą irytujące luzowanie łańcucha.

Rasumując...

10. Jaki jest poziom mojej obsesji

Znaczny. Wydaje mi się jednak że uzasadniony. Co prawda wychodzę na tego, kto marudzi, ale...

To, jaki osprzęt ostatecznie w naszych rowerach ląduje jest, ok powinien być, dobrany ze świadomością jego wad i zalet. W szeroko pojętej inżynierii nie ma rozwiązań "złych", są tylko rozwiązania lepiej lub gorzej dopasowane do danego problemu. I nawet wtedy rozwiązanie techniczne jest zawsze zestawem kompromisów, gdzie podkreślenie jednej cechy rozwiązania pociąga zmiany w innych jego właściwościach. Marketing zaś ma skłonność do żerowania, czy też wręcz kreowania, mody oraz podkreślania iż cokolwiek się sprzedaje jest najlepsze pod każdym względem. I to chcę właśnie podkreślić.

Napęd 1xX jest bardziej intuicyjny. To fakt. Tak samo zwalnia miejsce na kierownicy na inny wihajster. Nie da się ukryć, że zwykle, przynajmniej w sprzęcie dla entuzjastów, jest zwykle nieco lżejszy. I nie będę tego negować.

Ale także pociąga to za sobą problem inercji kasety, nierównomiernego jej zużycia czy problemów ze znalezieniem przełożenia. To może mieć znaczenie dla danego użytkownika, jak i może nie mieć.

Nie jest tutaj moją intencją zabronienie komukolwiek jeżdżenia w dowolny sposób na jaki mają ochotę, na czymkolwiek chcą. Ale robię to w proteście wobec faktu, iż już teraz większość rowerów górskich z kategorii "mnie interesujących" nie posiada możliwości montażu przedniej przerzutki. I stan ten raczej będzie postępować.

I to jest mój główny problem.