Polemika
Fizyka
Kuźnia
Sprzęt
Z warsztatu
O mnie

No to mamy igla

(10.kwietnia.2016)

Jeżeli mamy aktualnie okolice marca/kwietnia 2016 roku, to jest oczywistym, że właśnie SRAM dokonał wiekopomnego kroku naprzód w rozwoju rowernictwa.

Wiem, wiem, standard Boost 148 naprawdę zatrząsł rowerowym światem, do tej pory nie potrafię zrozumieć, jak udało się nam przetrwać te wszystkie lata bez 148 milimetrowej piasty z tyłu.

Pośród tej radości łatwo stracić widok na dużo bardziej istotny produkt. Mianowicie napęd X01 i XX1 Eagle. Czyli, na dobrą sprawę, ewolucyjną wersję dziadka rewolucji jednorzędowej, czyli XX1.

Kluczowym elementem tego napędu jest dwunasto (!) rzędowa kaseta o iście mamucim rozstawie 10-50, czyli 500% (!) zakresu. Więc jeżeli 10-42 kilka lat temu nazad wydawało się wam duże...

Teraz to już standard, granica powędrowała jeszcze wyżej.

Pominę oczywisty krytycyzm wobec tego napędu – czyli "po co więcej biegów" oraz "jeszcze cieńszy łańcuch" załóżmy roboczo, że nie są to problemy. Co mamy?

Ano na pierwszy rzut oka jest to spełnienie marzeń wszystkich miłośników wszystkich rowerzystów górskich. Czyli (prawie) zakres dwurzędowego napędu bez przedniej przerzutki. Zanim jednak popędzicie wydać 1500 euro na nowe błyskotki, warto być świadomym pewnych mechanicznych ograniczeń nowego napędu.

Ograniczeniem nie jest oczywiście zakres, choćby dlatego, że Eagle wraz z zębatką 32T odpowiada, pi * drzwi, 2x10 z kasetą 11-36. Znaczy się, dubel wciąż posiada nieco większy, ale nieistotnie większy. Co więcej, stosując dostępne zębatki 28 i 30T można sobie zestroić napęd z niskimi przełożeniami niższymi niż w kanonicznym dublu.

Ale, oczywiście, już wieszczyłem, co się będzie działo, więc polecam ten artykuł

Zobaczmy zatem co udało mi się uwieszczyć.

1. Gorzkie wnioski

Oczywiście, pomyliłem się. Mamy ofensywę dużego producenta ( duh ), czyli napęd którego tematem jest ten artykuł. Generalnie, więcej wszystkiego.

2. Masa problemu

Waga kasety Eagle 11-50 wyznacza niepokojący trend. Poprzedniczka tej samej klasy waży ok 270g. Kaseta XX1 Eagle to już 360g. Zatem dodanie jednej koronki dodało 1/3 wagi kasety. I to jest bardzo dobry wynik! Igiel waży tylko tyle dlatego, że jest wykonany jako X-dome.

Spróbujmy dokonać ekstrapolacji na produkty Shimano – czyli XTR, które w wersji 11 rzędowej waży 330gr. Przy takim stosunku przytyje do ok 440g. Może nie przeprowadzajmy tego testu na XT :D. W każdym razie – wieszczyłem dobrze.

3. Lot na kukułczym gniazdem

Prześwit przerzutki nad szlakiem. Zabawna sytuacja. Czy wiecie, że wózek GS w XT 8000 posiada 88mm długości. Czyli tyle, ile drzewiej miały przerzutki z wózkiem długim. Ile dłuższy jest wózek Eagle nad XX1?

Historia zatem zakręciła pełne koło. Pozbyliśmy się długich wózków wraz z porzuceniem trójtarczu, więc dawno nikt nie zmielił 1200 złotych na szlaku.

Tak na marginesie, XT 8000 w wersji SGS ma wózek o długości 110mm. Konkurujący zaś produkt OneUp, czyli Shark w pesymistycznym układzie wisi tyle nad szlakiem.

Porównajmy to do klasycznego 3x9

Ahem...

4. Problem naprężenia

Naprężenie łańcucha. Względem XX1 doszło ok 20% łańcucha do wybrania, ale wózka doszło jakby więcej. Po pierwsze wózek jest dłuższy. Po drugie dolne kółeczko jest większe o dwa ząbki. Powód tego jest dość trywialny – i widać go na tym obrazku:

Jeżeli wózek przerzutki jest poziomo, w pozycji jak na zdjęciu wyżej, to naprężenie łańcucha wynosi zero. Co więcej, potrzeba stosunkowo dużego przyrostu łańcucha aby te naprężenie powstało. Konkretnie – naprężenie jest zależne od sinusa kąta pomiędzy wózkiem a łańcuchem, dlatego w pozycji "zluzowanej", aby jakieś tam napięcie łancucha było, trzeba mieć wózek pod kątem ze 20-25 stopni względem łańcucha. W tym rzecz, że aby to osiągnąć, trzeba jeszcze bardziej przedłużyć wózek.

5. Nowe, lepsze ząbki

Mamy nowe lepsze ząbki na koronce korby. SRAM twierdzi, że daje to lepsze utrzymanie łańcucha na zębatce oraz dłuższy (czterokrotnie dłuższy, rzekomo) okres eksploatacji tejże. Siedząc przed komputerem mam do tych twierdzeń raczej ambiwalentny stosunek, ponieważ SRAM oczywiście będzie pudrować technologię marketingowym bełkotem. Zwłaszcza, że dostępne na rynku koronki N/W nie wydają się niedomagać w kwestiach funkcjonalnych. Z drugiej strony, dlaczego chociażby część twierdzeń na temat nowej koronki miałaby nie mieć podstaw w rzeczywistości? Ciężko orzec, prawda leży pewno gdzieś pośrodku.

Reasumując. Eagle to w sumie więcej tego samego. Jakiekolwiek wady, albo "wady" ma napęd jednorzędowy, są one obecne w jeszcze mocniejszej prezencji. Główną wadę upatrywałbym w coraz niżej wiszącym wózku przerzutki. Główną zaletę gdzie indziej.

Eagle oczywiście posiada zakres przełożeń większy niż XX1. To jest dobra informacja dla wszystkich którzy stosują zębatki 26/28 i nawet 30T jako główne napędowe w XX1 i pokrewnych. W takiej konfiguracji zwykle brakuje nie tyle biegów niskich, a z drugiej strony zakresu – czyli wysokich. Z kasetą kończącą się na 50 zębnej koronce można zamienić koronkę na korbie z 28 na 32 lub 34 nie tracąc zanadto zakresu. To zaś daje po pierwsze więcej wysokich biegów, po drugie zaś, większa liczba zębów współpracujących z łańcuchem zwiększa zdolność koronek szerokowąskich do utrzymania łańcucha w ryzach.

Swoją drogą. Aktualny trend na coraz większe kasety posiada dla mnie, jako miłośnika przednich przerzutek, bardzo przyjemną cechę uboczną.

Mianowicie można wykorzystać taką kasetę do budowy dwurzędowego napędu roweru górskiego i nie być przymocowanym do maleńkich zębatek na korbie. Ewentualnie, można w końcu zestroić sobie absurdalnie niskie biegi do podjeżdżania. Takie naprawdę absurdalnie. Wkrótce Shimano zaprezentuje kasetę o rozstawie 11-46. Nie mogę się doczekać do momentu w którym ją pod korbę 35/21 i stworzę napęd do jazdy 5km/h.

Zaś co do samego trendu na jednorzędowe napędy.

Kiedy w tym 2011 roku jeździłem się po Beskidach z napędem 1x9, patrzono na mnie jak na dziwo. I nie bez powodu, gdyż koronka 32T wraz z kasetą 11-34 to nawet na nasze pagórki dość sztywne połączenie. Na górnośląskie wojaże było idealnie, ale na górskie eskapady jednak brakowało przełożenia, więc wróciłem do 2xX. Pojawienie się XX1, a wraz z nim całej rewolucji, przekonało całe rzesze ludzi do zmiany. I chyba skutecznie, gdyż nie ma raczej narzekań, że na jednym blacie jest "za twardo". Skoro zatem rowerzyści są zadowoleni, to dalsze poszerzanie zakresu przełożeń nie będzie jakimś dramatycznym impulsem do zmian. Zakres 420% to dużo. Na tyle dużo, że dla sporej grupy rowerzystów jego poszerzanie nie będzie oferować żadnej korzyści. Oczywiście, nikt nie będzie narzekać jak im na kolana spadnie więcej zakresu "za darmo", ale nie będzie to impuls to wyrzucenia swojego aktualnego napędu i zmiany.

W końcu nawet dzisiaj, korzystając z komponentów "z półki" można sobie złożyć napęd 3x11 z zakresem 770%. Jakoś się tego nie widuje, i to z prozaicznego powodu. Sens takiego napędu istnieje tylko dla bardzo wąskiej grupy rowerzystów. Podobnie sprawa się ma z trójtarczowym napędem w rowerach szosowych. Co zaś sugeruje, że tak jak sprawy idą do przodu, za kilka lat dwurzędowe napędy w kolarstwie górskim będą miały ten sam status co właśnie szosowy trójtarcz.

(Edit @26.04.2017)

Tryumfalny pochód 1xX trwa. Sunrace zaczął oferować kasetę 11-46 oraz 11-50. Mnogość firm produkujących koronki N/W jest tak zatrważająca, że ze trudno znaleźć kogoś kto ma frezarkę CNC tego nie robi. Ostatni bastion przedniej przerzutki to kolarstwo szosowe...