Powtarzam się. Dokładnie tak. Ale dla dobra wspólnego...
Zresztą przejdźmy do meritum. Sprawa wyszła podczas dyskusji na pewnym forum rowerowym, gdzie osobnik zamieszkały w Bydgoszczy ( stolicy polskich alp, i zaraz stanie się jasne dlaczego ) chciał zanabyć rower. Konkretnie był to Decathlon Rockrider 900. O taki:
Decathlon to bardzo przyjemna marka. Można kupić dużo fajnego sprzętu, w tym rowery o bardzo dobrym stosunku jakości do ceny. I tenże oczywiście Decathlon musi dostosować się do potrzeb rynku, czyli napędów 1xX.
Ale zacznijmy od tego, że Rockrider 900 to bardzo fajny rower. Jest porządny, lekki amor powietrzny, fajna rama z tapirowaną główką i takie tam. Poddałbym pod wątpliwość sens dawania tarczy 160mm z przodu, ale … nie o tym artykuł. Ogólnie jednak, przyjemny rower do XC. Akurat do pomykania w okolicach Ojca Dyra.
Z jednym szkopułem.
Seryjnie rower przychodzi z zębatką 30T z przodu zapiętą do napędu SRAM NX z kasetą 11-42. 11 rzędową.
Mówiłem już, że Deca daje dobry stosunek jakości do ceny?
Tylko ta zębatka 30T...
Wrzućmy to do kalkulatora przełożeń.
Jak widać, przy założeniu bardzo przeciętnej kadencji – 80obr/min - zębatka 30T daje na kasecie 11-42 zakres prędkości od nieco ponad 8km/h do nieco poniżej 30km/h. Bez dramatu?
W takim razie, ile jest w Bydgoszczy górek które wymagają uporczywego piłowania z prędkością 8km/h? Albo inaczej. Czy w przeważającej liczbie przypadków wystarczą trzy korbnięcia aby uzyskać prędkość rzędu 15km/h? Tak to wygląda w dużo bardziej pofałdowanych Katowicach...
Na pewno w Bydzi, i na terenie 90% naszego kraju są miejsca gdzie te super niskie przełożenia mają marginalne zastosowanie. Ale poza tymi miejscami... kaseta w tym rowerze staje się efektywnie 7 rzędową 11-25. A to dlatego, że wspomniany procent naszego kraju to tereny kolarsko płaskie.
Jestem w stanie się założyć, że gros tych rowerów będzie wykorzystywana tak, iż kaseta będzie eksploatowana w mniej więcej taki sposób:
Zielone: Koronki używane często, czerwone, sporadycznie. Grubość kresek oznacza przybliżone natężenia wykorzystania danej zębatki.
W dniu pisania tego artykułu ( 27 marca 2019 ) 7 rzędową kasetę można kupić na Allegro za 28zł. Kaseta Sram NX z Rockridera kosztuje ~270 zł.
Bydgostki klient Decathlonu zapłacił zatem 240zł więcej za coś, z czego w praktyce nie skorzysta. To jest znaczny procent ceny całego roweru. I ignoruję tutaj fakt, że 7 rzędów jest bardziej żywotne niż 11.
I oczywiście, tenże klient nie uzyskuje funkcjonalności za którą zapłacił.
I oczywiście, tenże klient wozi zbędne ze pół kilo kasety.
I oczywiście klient nie ma tych wyższych przełożeń z których rzeczywiście mógłby skorzystać.
Biznes jak ta lala. Dopłać dwie stówki, dostań słabszy napęd i 400g balastu.
Ten rower seryjnie powinien być wyposażany w zębatkę z zakresu 36-38 zębów i ewentualnie powinna być możliwość wymiany tejże na mniejszą podczas kupna. I to z bardzo prostej przyczyny.
Gros rowerów tego typu zostanie, siłą rzeczy, kupionych w "płaskiej" części kraju i nigdy nie oddali się o więcej niż 50km od miejsca zakupu. Zaś napęd 1xX, w odbiorze przez klienta, żyje i umiera wokół doboru zębatki tak, aby maksymalnie wykorzystać kasetę. W czasach dwu- i trójrzędowych korb mieliśmy po prostu dobór przełożeń metodą 'Brute-Force'. Gdzieś tam w mnogości zębatek był zakres użyteczny dla danego rowerzysty.
W 1xX nie mamy tego komfortu. Albo sprzedawca musi wiedzieć co ( i gdzie ) sprzedaje, albo odbiorca musi wiedzieć czego potrzebuje. Zaś rower dedykowany napędowy 1xX MUSI obsługiwać szeroki zakres wielkości koronek napędowych.
Tyle, że sprzedawca chce sprzedać co ma na magazynie a większość klientów nie ma ani czasu, ani ochoty na filozoficzne rozważania na temat przełożeń w rowerze.
Zdaję sobie sprawę, że gdzieś tam są starsi panowie z brzuszkiem którzy wsiedli na rower po raz pierwszy od trzydziestu lat i dołącza do nich pani sekretarka pana szefa, która chce zrzucić te trzynaście kilo które "się samo" pojawiło od siedzenia przed komputerem od dekady. No i, rzecz jasna, ktoś tam kupi ten konkretny rower do "Ol mountain" gdzieś tam w głuszy polskich gór. Dla tych ludzi te 30 z przodu pewno będzie dobre.
Doświadczenie jednak uczy, że nie wiedząc nic, gros ludzi w Polsce będzie się dużo bardziej komfortowo czuć na czymś więcej niż 30 czy tam 32 ząbki. Przynajmniej w lekkim rowerze do szuterków, kross-kantry i innego "lekkiego deha". Przy okazji zaś dostanie wielokrotnie dłuższy czas eksploatacji napędu.
Tyle, że dla tegoż grosu konfiguracja fabryczna jest święta zaś... MNÓSTWO bezcharakternych rowerków górskich ( albo szutrówek z prostą kierownicą, jak zwał, tak zwał ), pokroju omawianego Rockridera, jest sprzedawana z komicznie małymi zębatkami z przodu. Czasami zaś nawet nie ma możliwości wsadzenia czegoś większego.
Więc jeżdżą ludzie na tych zębatkach, zarzynają kasety za 300zł korzystając z nich jak z kaset za 30zł i tylko dziwak mojego pokroju widzi problem.
Tak na marginesie – Decathlon twierdzi coś innego, ale ze zdjęć w internetach nie wynika, żeby można do dziewięćsetki wsadzić coś więcej niż 32T. Podejrzewam, że rama była oryginalnie przeznaczona do "standardowego" trypla 22/30/40 i potem dopiero adoptowana do kitu osprzętu Srama. Jeżeli rzeczony trypel był wsadzony "na styk" to rzeczywiście nic ponad 32 lub moooooże 34 do tego roweru się nie da wsadzić.
Dramat.
P.S. Kilka dni temu wywaliłem z Mundka jeżdżone w zimie 30T i zapodałem 36T na patencie. Mundek przeobraża się w tłuste krosiwo i nawet na górnośląskie górki i dolinki te 30T to było dramatycznie za mało. Zapodałbym i 40T, ale nie wejdzie w ramę :(. Pewno też trauma związana z koniecznością jazdy na 30x11 przez kilka dni zmusiła mnie do napisania tego artykułu. Bo 30T to było potrzebne. W górach, do podjeżdżania.