Polemika
Fizyka
Kuźnia
Sprzęt
Z warsztatu
O mnie

Wieści z warsztatu, 06.lutego.2019

Wi.

Konkretnie zaś, to witajcie we wieściach. Dzisiaj skromniej niż zwykle, gdyż jest zimno, więc mnie z kanciapy wywiało.

W sumie mógłbym tam jakieś ogrzewanie zainstalować.

1. Trup ZTTO

Jak już wideowałem, moja 11-50 z Chinlandii odeszła ostatecznie do krainy wiecznych przerzutów. Co czytało rakowo. Nie płaczę za nią, gdyż, jak pewno wiecie, fanem 1xX nie jestem, ale... osprzętu szkoda.

Bezpośrednim, jak podejrzewam, powodem opuszczenia ziemskiego padołu była stłuczka której uległem wraz z Hondą Accord. Z całej sprawy wyszedłem z bólem tyłka ( przez tydzień ) oraz całkowicie zniszczonym tylnym kołem. Honda zaś dorobiła się zdjęcia. Konkretnie, zdjęcia opony z felgi, bo nadziała się na hak mojej przyczepki.

Odszkodowanie dostałem – w tym za filozoficzny i prawdziwy ból zadka. Nowe koło złożyłem. Bez problemu. Tyle, że kaseta 11-50 która od dłuższego czasu dogorywała w rowerku dojazdowo - ciągnikowym nie nadawała się już do użytku. Nie żeby była w idealnym stanie wcześniej, ale po przystrzale niestety padła ostatecznie.

Przejeździłem na niej niecały rok – koło ~1500km. Problemy zaczęły się podczas wyjazdu do Austrii, gdzie największe koronki zaczęły falować. Zrzuciłem to na miękki materiał płyty krańcowej kasety który uległ zniszczeniu poprzez cieniutki kołnierz w piaście CK którą wtedy miałem. Piasty się pozbyłem tak czy inaczej, kasetę podszlifowałem i weszła „jak złoto” na poczciwego Novateca-Dartmóra dwojga imion, gdzie znowu po kilku tygodniach zauważyłem lekkie bicie.

Ale był sezon, więc te kilka razy do Bielska się jechało.

Potem obraziłem się na 1xX, kaseta poszła do dojazdówki na piastę Hone, potem miałem wypadek, potem kaseta miała już gigantyczne bicie i po złożeniu nowego koła potwierdziło się, że ten kaset już niet.

W momencie zdjęcia kasety z piasty Hone tylna płyta wyglądała tak:

Co tu się stało?

Prawie każdy bębenek kompatybilny z Shimano posiada niewielki kołnierz o który opiera się kaseta. Wygląda to tak:

W przypadku piasty Krzysia kołnierz ten jest dużo mniejszy i poczynił on początkowe spustoszenie. Kaseta po dociągnięciu nakrętki oparła się na nim i w miarę mordunku pod górę, z przyczepką, zostawała naciągana na wspomniany kołnierz. Potem zaś roboty w ten sam sposób dokończył Novatec i Hone, gdyż tylko poszerzyły one istniejące uszkodzenia. Początkowo sądziłem, że uszkodzona płyta jest z gwoździkowej stali, ale przedstawiciel ZTTO uświadomił mnie, że ta kaseta jest zakończona płytką z Aluminium 6061.

Na ludzkie – jest zakończona kompozytem plastelinowo – glinianym.

Co w całości tłumaczy dlaczego padła. Miękkie alu + mała powierzchnia oparcia i okazuje się, że Krzysztof Król obraził się na tak plebejską kasetę i zrobił jej kuku.

W ramach gwarancji powinienem dostać kasetę 11-52T z pająkiem z porządniejszego materiału. Testy i kwestie kompatybilności oczywiście trafią na blogaska :*

2. Zombie ZTTO.

Głównym problemem ludzi którzy nauczyli się korzystać z młotka jest fakt, że wszystko wygląda jak gwóźdź.

Jestem pewien, że autorem tych słów jest Paolo Coelho.

Enyłej:

Największa koronka może jest w ZTTO uszkodzona. Ale tylko największa, a reszta zaś dalej jest bieda złota. Więc po roznitowaniu pająka uzyskałem z 11 rzędowej 11-50 użytecznych koronek dziewięć, czyli 11-36. Chwilę kombinując co z tym fantem zrobić... pożeniłem to zgodnie z tym artykułem: Kaseta po swojemu . Konkretnie wziąłem cztery koronki z 10 rzędowej 11-28 z grupy 105, o takie: 11-12-14-16 i dosztukowałem do 18-21-24-28-32-36 z ZTTO.

Uzyskałem dzięki temu pół-złotą kasetę 11-36 z ładnie stopniowanym dołem. Idealne (w tym tygodniu) do Włóczęgi.

Potem zaś przyjrzałem się kasecie i parsknąłem śmiechem. Uwaga, test na autyzm:

Jeżeli widzicie, to... gratuluję. Dla nie widzących. Sekwencja zębatek Shimano ( pierwsze cztery ) prawie idealnie synchronizuje się z sekwencją ZTTO ( następnych sześć ). To miło ze strony Chińczyków, że zrobili mi taki prezent :)

Kocham ten kraj.

3. Rezurekcja ZTTO

Zaletą pisania czegoś przez dwa tygodnie jest fakt, że czas płynie. W tenże płynący czas dostałem z Chin produkt w ramach zadośćuczynienia za poddawanie się kontaktom z produktem poprzednim.

Jest to całkowita abominacja, czyli kaseta 11-52.

Stopniowanie: 11-13-16-20-24-28-32-36-40-46-52

Różnice: 2-3-4-4-4-4-4-4-6-6

Waga: 703g

Liczba zębatek na pająku: 5

Sekwencja: absolutnie idiotyczna

Kaseta nadaje się chyba tylko do uporczywego endurowania góra/dół lub do jazdy rekreacyjnej dla kogoś niespecjalnie przejętego kadencją. Np dla mojej żony, która te monstrum ostatecznie dostanie, co zwolni ją z potrzeby myślenia o zmianie biegów z przodu.

4. Losy łańcucha

Uwaga, sceny drastyczne:

Tak wygląda łańcuch po tygodniu jazdy w solno-śniegowej brei z okazji temperatury przeskakującej okolice zera w tę i nazad.

5. Losy włóczęgi.

Po trzech z kawałkiem latach wiernej służby Szkot Włóczęga zmarł był, bez fanfar, po cichu, z dyskretnym chrup. Stało się to podczas powrotu z pracy, w temperaturze ok -5 stopni. Nie wiem, czy to miało jakiś wpływ ale proszę – jedno chrupnięcie i cały dolny wahacz urwał się z łożysk, i to nie na spawie.

Skocina aktualnie leży w warsztacie i czeka na lepsze czasy. Znając siebie pewno będę chciał to jakoś naprawić. W międzyczasie w jej miejsce wpadł Stefan...

Aczkolwiek brakuje mu nieco gabarytu, więc jeżeli się nie sprawdzi, to rozpocznę poszukiwania godnego zastępcy Skociny.